Tak jak napisałem jechaliśmy jak najdalej. Okazało się, że dzień kończymy w Splicie. Zabrał nas tam uprzejmy Chorwat, który po drodze był naszym przewodnikiem. Opowiadał o wojnie na bałkanach, trochę historii Chorwacji oraz pokazywał ciekawe miejsca po drodze. Na miejscu okazuje się, że jest niesamowicie ciepło. Zrzucamy kurki i bluzy! Powiew lata w październiku. To jest to! W Splicie spędzamy noc (wreszcie pod namiotem), następnego dnia spacerujemy po starówce i szukamy wylotówki na Dubrovnik.