Zwyczajem w schronisku w Irun było wspólne śniadanie wszystkich pielgrzymów. Śniadanie przygotowywane przez wolontariuszy. Przed wyjściem usłyszeliśmy kilka serdecznych słów na naszą drogę. Nie obyło się też bez przestrogi, że mamy za ciężkie plecaki na tak długą wędrówkę :) Ostatnie słowa dotyczyły pogody - trafiliśmy na "Silly rain" w Krainie Basków. Mżawka. Ale tylko głupi nie zakładali nic od deszczu, bo po całym dniu i tak było się mokrym. Jakoś tak nam to powiedziano :)
Pierwsze trudy, w deszczu, co na pewno nie napawało optymizmem w "słonecznej Hiszpanii". No ale szliśmy...
PS: Podawane przeze mnie odległości na pewno będą się różniły od tych generowanych przez geobloga, ale podaje je zgodnie z naszą trasą wg jednej z rozpisek.