Up and down, up and down, up and down... tak mniej więcej wyglądał ten dzień. Konkretny wysiłek, ale wart swego. W schronisku czekała na nas kolacja. Jedliśmy wspólnie z Danielem z USA, jakąś babeczką ze Szwajcarii i wolontariuszką. Wino trochę rozwiązało języki i gdy wolontariuszka zorientowała się, że mam na imię Lukas, stwierdziła, że brzmi zupełnie jak "look at", wg niej ;) Następnie okazało się, że "uba" to po hiszpańsku winogrono, a "mahatza" to "uba" w języku Basków ;) So... my name`s Mahatza. Look At Mahatza ;)