Coś mnie tknęło, żeby wyjść tego dnia wcześniej. Tego dnia dołączaliśmy do najpopularniejszego szlaku - Camino Frances. Odkąd się złączyliśmy wydawało mi się, że jestem na jakiejś autostradzie dla pielgrzymów. Dużo mniej przyjemna atmosfera. Nie przepadam za tłumami, szczególnie jak przed miesiąc się szło we względnym luzie. No ale wstałem wcześniej i było dla mnie miejsce w schronisku. Połowa naszej ekipy musiała spać pod chmurką za miastem.