Ów Bośniak bardzo chętnie opowiadał o swojej rodzinie, pracy, pokazywał zdjęcia i mimo, że nie zawsze go rozumieliśmy, a on nas na pewno wcale to jechaliśmy w wesoło-sennej atmosferze (ciągle pod słońce, ostre poranne słońce). Po tym jak nas zostawił na stacji czekaliśmy chyba ze 2,5h na kolejnego stopa. Tym razem Polak wziął nas na obwodnicę Wiednia. Niestety ciągle przed Wiedniem.