Niestety tutaj wszystko z nas wyszło. Wszystko tzn. siły nas opuściły, a zmęczenie nie chciało. 30 nieprzespanych godzin, nocka na mrozie, ostre podmuchy wiatru powodowały, że było nam niemiłosiernie zimno. Po dłuższej chwili łapania w tym miejscu zatrzymał nam się Turek, z którym nie mogliśmy się dogadać, ale zabrał nas do miasta. Wpadł na pomysł, że zadzwoni do kolegi Polaka i dał mi słuchawkę i tak sobie rozmawialiśmy chwilę. Ten jego kolega opowiedział nam o "ulicy Polaków", tak to miejsce nazwał, skąd odjeżdżają samochody do Polski (akurat był piątek). Zmęczenie wzięło górę nad autostopowymi ideami i zapłaciliśmy po 25 euro za przejazd do Olkusza.